niedziela, 5 lipca 2009

Jak się tu znalazłam..

Moi drodzy wszyscy.. siedzę sobie już którąś z kolei godzinę na lotnisku w Londynie.. (lot miałam o 20.40 z Bydgoszczy do Londynu, tam nocka i o 7.45 wylot do Santiago), spałam może z godzinkę.. więc postanowiłam napisać to za co już od dawna się zabierałem i zabrać się nie mogłam :P

Kilka tygodni temu Aga powiedziała: „ejj jak już będziesz w tej Hiszpanii to weź pisz bloga…” ja się nie nią spojrzałam jak na nienormalną, ale w sumie stwierdzam, że to dobry sposób kontaktu z Wami.. przepraszam, że tak „bezosobowo”, ale zaoszczędzi mi to czasu no i nie będę się powtarzać jednej osobie 5 razy tego samego z przekonaniem, że jeszcze tego nie mówiłam :)

Nie wiem w sumie od czego zacząć – bo jak zwykle mam dużo do powiedzenia (napisania), ale nie chcę zanudzać..

Tak więc może w skrócie hasłowo:

1. Rok temu – jestem ze swoim chłopakiem w Hiszpanii – Katalonii dokładniej mówiąc, podoba mi się to, że mimo, iż nie znam języka to dużo rozumiem.

2. Wracamy z Hiszpanii i na ostatnią chwilę dostaję się na nowe studia – wczesna edukacja z angielskim na UG. Tam na spotkaniu informacyjnym dowiaduję się, że nasza opiekunka roku jest jednocześnie koordynatorem na pedagogice ds. ERASMUSA. To Właśnie dzięki Marice Kreft jestem tu gdzie jestem – dziękuję. UG nie miało ani jednej umowy na wyjazd z Hiszpanią, ale ja z Piotrkiem chcieliśmy jechać do Hiszpanii a nie gdzieś tam, więc poszukałam univ w H. a Marika zajęła się stroną formalną i doprowadziła (z tego co mi wiadomo) do podpisania 2 umów na w sumie 8 studentów – mówię tylko o H. Załatwianie formalności trwało długooo (w sumie jeszcze się nie zakończyło :P)

3. Mi jak zwykle mało – więc wynalazłam program praktyk zawodowych ERASMUS. Małe było prawdopodobieństwo, że uda mi się to załatwić.. ale ja i moje szczęcie i upartość doprowadziły do tego, że właśnie na nie lecę :D trzeba było samemu znaleźć placówkę która przyjmie mnie na praktyki. Wpisałam w google przedszkole w Santiago no i wyskoczył tylko 1 adres email.. Piotrek napisał do nich maila w moim imieniu i go wysłał (dziękuję za pomoc J) – o dziwo szybko odpisali.. no a ja z braku chętnych na program na UG się dostałam i po mega przejściach z Hiszpanami, i nie tylko podpisałam w rezultacie umowę na praktyki.

4. Bardzo dużo się w między czasie działo, ale to tak jak u każdego w życiu – nie będę się teraz o tym rozpisywać, bo idea jest inna. Powiem tylko tyle.. ze z planu wyszła może połowa.. jestem w H. tak jak z Piotrkiem planowaliśmy, ale jestem sama. Dużo się wydarzyło, na część miałam wpływ a na część nie – ale to normalne. Jednakże Piotruś postanowił, że w ustalonym terminie nie chce i nie będzie w stanie ze mną pojechać. I tak też się stało.

Na chwilę obecną nic mi do głowy nie przychodzi – tzn konkretnego, bo przecież o minionym roku to mogłabym pisać bez końca :P

To mój pierwszy kontakt z blogiem, a do tego sama go piszę, więc proszę o wyrozumiałość i pomoc poprzez uwagi co do stylu, treści i formy, czy zanudzam lub też czego chcecie się dowiedzieć. Aaa jeszcze przepraszam za błędy ort i literówki.

Pozdrawiam wszystkich i już za Wami tęsknię… :*

3 komentarze:

  1. ha ha ha :D jednak jeszcze żyjesz! :O
    już Ci zazdroszczę słońca! i pisz o codziennych smaczkach- hiszpanie napewno są troszkę nienormalni. Gdzie w końcu mieszkasz?
    pozdro - 'nienormalna Aga' :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Stylem się nie przejmuj, bardzo mało blogów w internecie ma taki sensowny pierwszy wpis jak twój :)
    Pisz o wszytkim, nawet o tym, że zupa była za słona. Też na erasmusie miałam bloga, ale pisałam bardzo nieregularnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. hi! mam nadzieję, że Was nie zanudzę :D

    OdpowiedzUsuń