Mark Twain
Dlatego właśnie robię to co robię i cieszę się życiem!
Oczywiście jak to ja mam 1500 rzeczy do zrobienia, czas brakuje, ale korzystam :)
Nie wyobrażam sobie, że za 20 lat żałuję - dlaczego nie pojechałam na Erasmusa!!
Do wszystkich, którzy jeszcze mogą - JEDŹCIE!!!!
A tutaj - studiuje, praktykuję, chodzę na basen, czasem uczę tenisa, poznaję wspaniałych ludzi, imprezuję, zwiedzam, chodzę do kina, uczę się języków - a to wszystko z częstotliwością o połowę większą niż w Polsce!! to niesamowite!
Miniony tydzień zleciał na:
poznawaniu zajęć, (niestety w sumie z zajęć jakie mam w LA odbyły się tylko włoski 4 razy, hiszpański 1, i jeden wykład - a reszty nie było - co mnie bardzo wkurzało! dodatkowo wszystko w gallego - nawet jeden włoski),
wprowadzaniu zmian w LA,
chodzeniu do kina (odbył się tu festiwal 'ciclo de cine cidade' - wejściówki były za darmo! Widziałam 3 filmy - wszystkie polecam!!)
1. Persepolis - animowany, po francusku z hiszpańskimi napisamia
2. Lost in translation - amerykański z hiszpańskimi napisamia
3. Paraiso travel - argentyński
A w piątek - można powiedzieć już tradycyjnie - zrobiliśmy sobie kolację. Tym razem nie u Maćka, tylko u Julii, bo mam wielkąąąąa kuchnię :)
Przez to też było więcej osób! I tym razem zamiast dania przewodniego tortilli były krewetkiiiii :)
Wszyscy pomagali w przygotowaniach, i co najważniejsze wszystkim smakowało!
A w sobotę... poszłam do biblioteki - tak tak!! chciałam się pouczyć włoskiego... ale była zamknięta... więc w sumie nic nie robiąc - spacerując i jeżdżąc na rowerze - spędziłam na dworzu ponad 4 godzinki...
A wieczorkiem - ehhh - kolejna fiesta - tym razem domówka...
Ale, że byłam zmęczona - to mi się wtuliło w Gośki ramiona :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz