sobota, 26 grudnia 2009

ski ski ski


W piątek wielkie pakowanie było u Agatki!! no i 30 godzinna podróż :D ale o dziwno - zleciało bardzo szybko i bezboleśnie, nawet fajowo!
A na miejscu - śnieggggggggggggggggg i dużo gór ;]

Dzień 1.
Rozeznanie i rekreacyjna jazda z Agatką... hehe... ja musiałam (chciałam się wyszaleć po długiej przerwie... a Agatka... jeździła na księżniczkę :D powolutku, z pełną gracją i z rączkami jakby kwiatki sypała ;)
Poza tym... jakoś mi zimno było.
A wieczorkiem się wytańczyłyśmy jak jakieś dzikie wariatki ;)

aniołek i diabełek - lub odwrotnie ;)

Dzień 2.
Zajęcia z freeride:

warunków nie było... bo puszku nie było, ale trochę poza trasami sobie pojeździliśmy... a ja wpadłam na kupę kamieni... i rozdarłam sobie kurtkę w 5 miejscach i moje nowe spodnie również, ale co tam!! fajowo było!!


w drodze na bezdroża...

Majesty team ;)

zmachana po podchodzeniu...

Zajęcia z freestyle:

Na początku myślałam, ze to jakaś nuda i co może być fajnego w skakaniu i łapaniu się za narty w powietrzu... Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się pomyliłam, co więcej, nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo coś mi się spodobało!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To jest genialne, a do tego całkiem nieźle mi szło!!
a do tego takie piękne widoki... zatopiona w chmurach wioska u stóp...


klasyczna gleba ;)




dzień 3.
to samo plus jazda do 17 i zgonnnnnnnnnnn
no i tradycji stało się za dość.. jako, że imprezy u nas w pokoju, to ja już po raz kolejny (rok temu to samo) byłam panią od tostów :D wszystkim smakowało!


w naszym pokoiku!



później poszliśmy na lodowisko, na którym również była świetna zabawa... ale my się spóźniliśmy i za dużo to się nie pobawiliśmy :(

z Monią

z Agatką

ale później chociaż tańce były!

4 współlokatorki ;)

dzień 4:
kac i orientering oraz chwalenie mnie za freestyle - 180, grab, i jazda tyłem!
odpoczynek!

orange team - orientering

dzień 5:
wiatr, wiec nie było zajęć z freestyle, ale i tak jeździłam z Tomkiem trochę, później trochę uczyłam Ludkę na nartach,
sama zaś na deskę jej wskoczyłam - i nawet ogarniałam sprawę!
a wieczorem były zawody - które wygrałam :D

Ludka narciarka ;)

z profesorem Mateuszem ;)

ZAWODY!!!!!!!!!!!!!!!!!





dzień 6:
beznadziejny dzień - zimno, wiało straszliwie, i do tego śnieżyło... tak więc po 2 godzinach męczenia się pojechałam do domu zjeść coś, a później na zjazd z wąsami... i na deskę... a później poszłam do chłopaków podziękować im za naukę freestyle i przy okazji obiad im zrobiłam :D
a wieczorkiem impreza :D

z kolegą Czerwonym, co to ma świetne kolory kombinezonu ;)

masa krytyczna WĄS!

dzień 7:
wyjazd :( i powrót do domu...

Polecam filmik Mateusza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz