11.02
Dolecieliśmy na noc...
Taxi z lotniska do Nadoru - 15 euro - wydawało się mało, jak się później okazało - przepłaciliśmy ;)
Hotel znaleźliśmy od razu - 4 euro od osoby!
Trochę śmierdziało kurzem, ale za 4 euro nie ma co narzekać!
no i zamiast toalety była dziura w podłodze - więc potrzeby załatwiało się na Małysza ;)
Zaraz obok spłuczka - czyli prysznic!
Poszliśmy sobie jeszcze na małe zakupy i spacer - w poszukiwaniu morza... ale jak na drugi dzień się okazało zawędrowaliśmy w przeciwnym kierunku, ale przynajmniej poznaliśmy takie prawdziwe arabskie slamsy...
Najczęściej spotykane przez nas były fryzjery męskie ;]
A ja bez obawy o zemstę faraona (w tym przypadku chyba Allacha) zjadłam tutejszy ala kebab - czyli pieczoną wątróbkę z nie wiem czego ;) dobra była!
12.02
Wstaliśmy dość wcześnie, czas o godzinę wcześniej niż w Polsce - więc to nas uratowało ;P
Znaleźliśmy plażę - pięknie bezwietrznie, bajecznie, i nieturystycznie... trochę brudno, ale to jest to co ja uwielbiam - pejzaże morskie!
5 polaków robi atak na Maroko:
Monia, Maciek, Paula, Gosia i ja
Opuncja
Poszliśmy też na kawę - tzn ja nie, bo nie lubię, ale podobno dobra była, dużo mleka ze świeżej dostawy ;P
świeża dostawa mleka - cysterny sterylne jak widać!
świeża dostawa pomarańczy
W między czasie poszliśmy wymienić pieniądze do banku - spisywanie danych trwało jakieś 10min... ale w rezultacie dostaliśmy MAD - 1 Euro = 10 MAD (dirham)
targowisko, dworzec autobusowy... codzienne życie Nadoru!
O 14.00 pojechaliśmy autobusem do Fezu - oczywiście za o cenę biletu musieliśmy się targować - podobno pierwotnie było to 8 euro, ale my zapłaciliśmy po 6. Podróż zleciała bardzo miło i przyjemnie, na każdym przystanku czekali na nas panowie z czymś fajnym do jedzenia ;)
To niesamowite z jaką prędkością zmieniał się krajobraz - od gór, po jeziora, pustynię, lasy... Piękny kraj - na bank różnorodny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz