Ojj dużo się działo - a w sumie nic...
Dziś skończyłam sesję - ba chwilę obecną bilans jest taki: 1 egzm niezdany :D co jak już wspominałam bardzo mnie cieszy - bo to włoski, a poszukiwania organizacji goszczącej mnie we Włoszech zacznę... 18.02 zaraz po powrocie z MAROKA!!!!!!! gdzie to wyruszam jutro o 15.30 samolotem z Santiago do Madrytu, tam spędzam cudną noc - mam nadzieję, że nie na lotnisku ;P i dnia następnego - Afryka dzika!!
Z Nadoru chcemy się bujnąć stopem, lub pociągiem, bo drogi nie jest do Casablanki i do Marakeszu - się zobaczy co z tego wyjdzie!
Lecę ja, Paula z Maćkiem, Gośka i... Monia - moja Monia z pedagogiki - wreszcie odwiedziny!!!!!!
Zawitała w niedzielę u mnie - ja to byłam po kolejnej nocce w biblio... i ciągu dalszym w domu...
położyłam się o 6 - wstałam o 9 i biegiem z Paulą na przystanek po Monię. wróciłyśmy do domu... i spać - i wreszcie obie się porządnie wyspałyśmy!! :DD
Poza tym przesiadywałam z Paulą w biblio całe dnie i noc... odwalało nam momentami bardzo:
black & white
biały i czarny koń zawodów - czyli kinderEroskie w bibliotece
dzieci zawsze się cieszą na zabawki - szczególnie jak trzeba się uczyć ;)
poza tym dnia 05.02 o godzinie 1.45 przychodzi Paula do mnie do stolika, po powrocie z toalety i mów:
ejjjj znowu kibel się pali (kilka dni wcześniej palił się śmietnik przed biblioteką) i spokojnie zasiada do stolika... po czym jak komentuję - eee znowu??
tym razem nie paliło się na zewnątrz - tylko na naszym najniższym pietrze - i kibel... tzn toaleta!
Nie wiem jak to było - ale teraz przyjęło się, że to Paula chciała spalić bibliotekę i się tego już trzymajmy! ;]
dym był... CZARNY!
Paula sama chciała się oddać w ręce ochrony - ale nik jej nie chciał ;P
W piątek zaś zrobiliśmy pożegnalną impreze Almarowi - leci do Gdańska na Erasmusa!!!!!!!!! szkoda, że wtedy mnie tam nie będzie ;)
w Mei jak za starych dobrych czasów - tylko w trochę okrojonym towarzystwie...
A tu już Monią w Agarimo, w którym ostatnimi czasy dostaję potrójne tapasy :D
Tak więc ja wracam do pisania sprawozdania z moich praktyk, które to mam jutro o 10.30 oddać... a jeszcze połowy nie napisałam... no cóż - jak zwykle wszystko na supernajostatniejszą chwilę robię ;)
do napisania po Maroku!
no i pozdrawiam z 15 (+) stopniowego Santiago :*
i załączam moją ulubioną piosenkę bibliotekową
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz